Archiwum wrzesień 2005


wrz 30 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

Free Image Hosting at www.ImageShack.us

Kilka dni temu uczylam sie w ten wlasnie sposob. Krolowej nauk, z ktora sie niecierpimy. Bylo calkiem przyjemnie, nie powiem. Wciaz nie umiem nic.

Ostatnio mialam klotnie ze sztuka. Z moim malym przeklenstwem. Zagrozilam, ze wyrzuce ja z domu, bo mam przez nia same problemy. Zostala.

Poszlam do plastyka. Spotkanie, ktore na wejsciu mialam odwolac, okazalo sie powodem usmiechu przyklejonego na wieksza czesc dnia. Ludzie znowu przemili. Tylko tam widac tak wyraznie, ze ludzie to osobowosci. W miejscu gdzie kazdy wyglada inaczej nie da sie oceniac wedlug ogolnie przyjetych kategorii.

 Teraz... szaro. Sennie.

Chwilowo mecze soundtracka z "Dziewiatych Wrot" Kilara.  

Na zakonczenie, buziaki chlopczykom, chociaz nie wszyscy zasluguja i nie wszyscy chca.

Bedzie mi kiedys brakowac tego ich masowego, ciezkiego smiechu ;)

slonecznik : :
wrz 25 2005 Bez tytułu
Komentarze: 11

Radiohead - Where I End And You Begin (The Sky Is Falling In)

Za duzo emocji przygniotlo mnie przez jeden weekend. Dramatow wysluchujemy by wypuscic drugim uchem dopoki nie dotkna nas lub ludzi nam bliskich. Kiedy ktos nigdy nie byl zakochany, przez 30 lat zycia ani razu nie wyszedl ze zlotej klatki... Nigdy nie pomyslalabym, zeby jadac tam raz na kilka lat spytac czy jest szczesliwa, o czym marzy. Od trzech dni nie jest pewne czy jeszcze bedzie mi to dane. Czy jej bedzie dane uciec inaczej.

Odwiedziny u Ani. Uczy sie wszystkiego od nowa. Chodzic, jesc. Bardzo szybko sie meczy. Nie ma sily nacisnac klamki od drzwi. Ani sama udzwignac prezentu, ktory jej kupilysmy. Nie moze sie smiac a my usilujemy jej nie rozsmieszac, z marnym skutkiem, bo lzy nam leca, tlumimy smiech a to jeszcze smieszniejsze niz normalnie. "Lzy mi ciekna, z nosa, z ust", jak to trafnie opisala rozchichotana 1/3 naszego tria. Maluje mi sie ten obraz, w szpitalu. I to, ze juz wszystko bedzie dobrze. Pol roku zleci zanim zdarzymy sie obejrzec i znowu pojedziemy we trzy nad morze zostajac do polnocy.

 Jesien wciagnieta przez koszulke z krotkim rekawem. Mimo wszystko zaczynam 'jesiennie' tracic glowe. Pachnie. Chodze, wdycham, wiatr owiewa delikatnie, bo coz innego moze robic a slonce swieci w twarz i to mi sie wydaje tak strasznie fascynujace, ze mam ochote smiac sie do siebie albo rzucic na pierwsza nadchodzaca osobe i wysciskac. Pozniej wracam do domu, probuje malowac, wkurzam sie, ze nic mi nie wychodzi i ze nie nadrobie plastycznych zaleglosci w ciagu pol roku. Dalej nie wiem co chce zdawac na maturze.

Uwielbiam jezdzic samochodem. Normalnie uwielbiam! Nie powinnam sie przyznawac po tym jak z kazdej godziny jazd robilam koniec swiata ale... Wykupie jeszcze z 5 godzin i ide na egzamin. Juz mam obiecane fajne zabawki za to, ze bylam taka dzielna. Och i ach.

Szybka akcja. Z reguly nie udaje mi sie uchwycic momentow, ktore mnie ruszyly ale w tym przypadku... :) Wykonanie moje, przerobka niemoja ;)


Free Image Hosting at www.ImageShack.us

slonecznik : :