Archiwum wrzesień 2005, strona 3


wrz 08 2005 Bez tytułu
Komentarze: 12

Znowu dzien taki sam jak wczorajszy...

Coraz wiecej mysli, coraz mniej do powiedzenia. Glupi smiech z czegokolwiek byle nie umrzec od patrzenia w jeden punkt.

Egoistyczna mysl. Chcialabym, zeby byl ktos, komu moglabym sie wygadac i kto by to wszystko rozumial tak samo, jak ja to pojmuje. Nie musialabym niczego tlumaczyc ani czuc sie gorsza. Po prostu. Bez podtekstow i niepotrzebnych slow, mowionych tylko po to, by zapelnic pustke. Chyba tylko w tej kwestii wychodzi mi na dobre, ze jest takie cos jak szkola. Ze jestem zbyt padnieta przechodzeniem na nowy tryb zycia by beczec przez byle co.

Jak na razie udaje, ze kwestia wkuwania mnie nie dotyczy. Bo nie mam pojecia co robic. Kierunki, do ktorych sie wstepnie przymierzalam okazaly sie nie dla mnie. Na filologie pedza wszyscy, na psychologie trzeba zdac chemie (i jest ponad 20 osob na jedno miejsce), po wzornictwie nie mozna znalezc pracy, poza tym historia sztuki mnie przeraza. Psychologia socjalna w jezyku angielskim? A moze jednak pojde na to wzornictwo projektowac czajniki a pozniej sie pomysli... Jakikolwiek mozliwy do zrealizowania cel, zebym wiedziala po co bede w tym roku zakuwac! Co za gowniany system. Jak juz wybiore przedmioty to nie zalapie sie na cokolwiek gdziekolwiek, jesli mi nie pojdzie. Chuj z tym. Mam czas. Wyemigruje.

Gdybym tylko mogla sie stad wyrwac. W chwili obecnej najlepiej w proznie.

 Prognoza. Jutro bedzie takie samo jak dzisiaj

slonecznik : :
wrz 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 11

"Symboliczne obumarcie", bardzo trafne, jesli o mnie chodzi. Najchetniej za kazdym razem zaczynalabym zycie na nowo, po kazdym niepowodzeniu spalajac na stosie wszystko, co by mi o tym przypominalo. Ktos powiedzial, ze cos musi umrzec, zeby moglo powstac cos nowego, moze lepszego... Mam ochote zabic cos w sobie.

Skad bierze sie to przekonanie, ze albo zniszczymy albo zostaniemy zniszczeni; zdepczemy albo sami staniemy sie ofiara... ?

Ogladalam. Sa piekne. Nie, wcale nie maja typowej, popularnej urody. Moze powiedzial/a/bys, ze wygladaja jak zdziry, ze nie maja wstydu, ze gdyby je odrzec z tapety i dziwnych ciuszkow bylyby zupelnie szare. Moze i tak...  Ale w pewnym sensie milo popatrzec na cos, co gdzies gleboko w nas drzemie i czego nigdy nie /d/obudzimy.

Tesknota

slonecznik : :