Archiwum czerwiec 2007


cze 23 2007 kocie historie
Komentarze: 7


spałam ogrzewana dwoma pieszczochami. za plecami tulił się do mnie mój Mężczyzna, z przodu przez całą noc grzecznie drzemał Szatański Kocur.
wszystko było w porządku, dopóki moja Mężczyzna krzątała się z samego rana, kursując między kuchnią a kompem, podczas gdy ja leniwie przeciągałam się w łóżku.
wystarczyło jednak byśmy zaczęli się całować, a Miaucząca Bestia (która przez cały ranek leżała obok mnie domagając się czułego maltretowania) zafundowała scenę zazdrości.
nie skończyło się na tradycyjnym znaku obcowania z kotem (czyli podrapanych i pogryzionych rękach). Kocur nadal leżał obok, tym razem udając, że mnie nie widzi, nie reagując nawet na drapanie pod bródką i za uchem. zamiast siedzieć wpatrzony we mnie jak to ostatnio ma w zwyczaju, spoczął na parapecie pogrążony w swoich kocich refleksjach.
pod wieczór Koci Zazdrośnik znów dał o sobie znać. kiedy mój Facet chciał mnie pocałować, Kot odepchnął Go ode mnie głową ;) później znów zasnął mi na nogach.
Koty są... boskie :)
buźka! :*
slonecznik : :
cze 08 2007 stolica
Komentarze: 5

wywieźliśmy Teściową do Wawy na samolot.

najpierw spędziliśmy kilka godzin w mrowisku tunelowych sklepików w centrum miasta.

a w Łazienkach nie można znaleźć otwartego kibla przed godziną 10.
mimo wszystko - pięknie. słodki zapach ogromnych, żółtych róż. błoga cisza przerywana wrzaskami pawi.
brak snu nie sprzyja jednak rozkoszowaniu się pięknem, z wyjątkiem piękna rozścielonego, przytulnego łóżka...

zwiedzaliśmy - wszystkie punkty sprzedaży kawy z mc donald's włącznie. przyjemnie sączyło się kawkę późnym wieczorem, pod oszklonym dachem.

 


z trudem zabijaliśmy czas do przyjazdu pociągu powrotnego. na peronie - tłum ludzi, jak w środku sezonu. wylądowaliśmy na 'korytarzu' pociągu. trochę potrwało zanim udało nam się znaleźć bardziej nadające się do spania miejsce niż jednoosobowe krzesełko wyciągane ze ściany. chociaż wiedzieliśmy, że jedno z nas musi zerkać na bagaże, od czasu do czasu oboje osuwaliśmy się z tego małego krzesełka, zasypiając na siedząco, ja na kolanach Grzesia.

od tego wyjazdu minęło już kilka dni. kilka bardzo przyjemnych dni. pełnia szczęścia na chwilę została przesłoniona notatkami, za które trzeba się wreszcie zabrać. taka drobna niedogodność, ale niedługo znów będziemy leniuchować. zostały niecałe trzy tygodnie.

przekleństwa ostatnich dni:
-różowe wino
-tabaka
-fasolka po bretońsku
-ginekolog
-egzaminy
-Saga o Ludziach Lodu
-Oblivion
-Herosi (serial)
-Metallica

slonecznik : :