Archiwum grudzień 2005, strona 3


gru 08 2005 Bez tytułu
Komentarze: 13

tak strasznie chce cos napisac ale jak przychodzi co do czego to... brakuje mi tej umiejetnosci, zeby z rzeczy prostych zrobic cos ciekawego.

kogo obchodzi to, ze spadlam ze schodow do piekla a dzisiaj kupilam nawet piekielne ponczochy. nawet nie wiedzialam, ze ta koronka u gory jest wykonczona silikonem zeby sie nie zeslizgiwac z nogi. w sumie to logiczne, ze musi sie jakos trzymac ale... (wiem, bzdury). co to spoleczenstwo wpaja czlowiekowi do mozgu, ze kiedy kupuje ponczochy to czuje sie tak jakbym kupowala co najmniej jakis kolczasty wibrator.

prawda jest taka, ze uwielbiam koronki. i gorsety. i w ogole, i w ogole. a jesli Rydzyk zacznie zagladac nam do lozek i palic grzesznikow na stosach...? :> 

wlasciwie to nawet szczesliwy ze mnie zolty leb. powazniejsze problemy odeszly na dalszy plan i kazdy dzien zrobil sie nieskomplikowany. chodze sobie na te moje koleczka z rysunku, ostatnio doszlo mi kolejne, znow poznalam swietnych ludzi i gadalismy wiecej, niz pracowalismy. w szkole jest jak zwykle, byle odbebnic te kilka razy po 45 minut. wyczekiwanie na smsa. wyczekiwanie na przerwe. smiech do lez w czasie rozmow z Daga. odliczanie do weekendu. narzekanie na niedobor pieniedzy. udawanie, ze sie notuje podczas gdy pisze sie list. udawanie, ze przeczytalo sie "Chlopow". niedlugo bedzie udawanie, ze przeczytalo sie "Przedwiosnie". moze nawet przebrnelabym przez to, gdyby nie to, ze czasu jest tak malo. tydzien na przeczytanie czegos takiego nie wystarcza nawet by sie zmobilizowac do otworzenia ksiazki.

jak widzicie nic nowego sie wlasciwie nie dzieje... lepiej poczytam co u Was :)

slonecznik : :
gru 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 12

male problemy techniczne

z komputerem i ze soba

no ale mam nadzieje, ze chwilowo z tym pierwszym mam spokoj i bede mogla znow Was czytac

starzeje sie. nie mam ochoty sie wyrozniac. mam problem z rysowaniem ostatnio, bo jestem "za malo odwazna". i nie przemawia do mnie to, ze "wiecznie trwajacy spokoj jest wiecznie trwajaca smiercia". a z drugiej strony mam wrazenie, ze jak czegos nie zmienie to zwariuje

nielegalnie aplikuje sobie mala dawke cudownej nudy. chociaz to nie jest ten rodzaj nudzenia sie, kiedy naprawde nie masz niczego do zrobienia. zmeczona i marudzaca, jak tu mnie nie kochac. sterta ksiazek mnie przerasta i jestem pewna, ze niedlugo mnie zasypia.

osiagam moment w ktorym zalezy mi za bardzo, chociaz obiecywalam sobie, ze juz nigdy wiecej, bo bedzie bolalo. ale jak tu sie nie bac, ze cos spieprze, ze strace i...

potrzebuje nowego zapasu takich malych optymistycznych klamstewek

 

slonecznik : :