Archiwum grudzień 2005, strona 2


gru 13 2005 Bez tytułu
Komentarze: 17

 sukienka, w ktorej czuje sie bosko. ponczoszki zeby poczuc sie jeszcze bardziej bosko. w ogole sie postaralam, chyba tak naprawde pierwszy raz w zyciu pozbylam sie uczucia, ze jestem z tych "worek na twarz dla niej, worek dla siebie i worek dla psa zeby jeszcze mial do Ciebie szacunek". no i mialam zapukac do drzwi jego mieszkania jako pewna siebie femme fatale. uciekl mi autobus i odechcialo mi sie byc femme fatale. piechota na drugi koniec miasta. trzeslam sie z zimna, wlosy mi zdechly, marudzilam. zrobil mi kawki. przytulil.

z kazdym spotkaniem coraz trudniej sie zegnac

 a dzisiaj... poszlam rano do plastyka, jak zwykle na zajecia z rysunku i szybko stamtad wyszlam z poczuciem, ze niczego nie potrafie. Daga byla swiadkiem tego jak rozrzucam wszystko po pokoju i upycham wszystkie swoje rysunki na dno szafy. i brystole, i kartki. kilka razy porzucalam rysowanie i wracalam do niego. porzucilam. po godzinie zastanawialam sie czy aby na pewno moge bez tego zyc. a moze to zwyczajna proznosc, chce zeby mi ktos powiedzial bym tego nie robila. chce nasycic sie komplementami. moze. ale meczy mnie juz ten bagaz niedoskonalosci i jak na razie nie przewiduje, ze sie pogodzimy.

rezygnacja i zmeczenie wypelnia wszystko dookola. kazdy do widzi, ale nie robimy z tym nic. utrudniamy zycie sobie i innym i jestesmy do bolu statystyczni. boimy sie siebie, boimy sie indywidualistow albo nienawidzimy ich... gdzie jest dla nas miejsce w tym wszystkim... ? jest tu w ogole cos prawdziwego?

slonecznik : :
gru 09 2005 Bez tytułu
Komentarze: 12

od razu mowie, nie, nie jestem taka za kazdym razem!

- jezu nie odpisuje. nie odpisuje. jeszcze nie odpisal. cholera. pewnie sie obrazil. ale co ja wlasciwie napisalam. no w sumie. mogl sie obrazic. nie, nie mogl. a moze jednak... po co ja to pisalam? no niech juz odpisze...aaaa! moze to koniec?! pierwszy sie znudzil, drugi wolal inna a trzeci juz nigdy nie odpisal... :>

(50/1min czestotliwosc spojrzen w telefon przepelnionych nadzieja)

(sms!)

- bylem tak zmeczony, ze zasnalem na chwilke :)

 kooocham ;) tak mnie dzisiaj rano ruszylo to odkrycie, ze sie glupia-wzruszona poplakalam. to niemozliwe po prostu...

baby sa okropne! chore! przewrazliwione! nie da sie z nami wytrzymac! ble!

w koncu weekend. w kooooncu. odpoczne sobie od zasypiania na lekcjach. glowa peka mi w szwach, to chyba cisnienie. jutro planowany teatr z artystyczna kobieta a pozniej rozpusta z panem zolnierzem (nie, jeszcze mu nie salutuje na powitanie :>). a za tydzien matura probna, jiiihaaa... :/ 

 

slonecznik : :