Komentarze: 16
Pól godziny temu bylam zmeczona, obolala, glodna i chcialo mi sie pić. Teraz zostaly dwa pierwsze.
Na koncercie wyszalalam się, KSU bylo mniam, lubię ich jeszcze bardziej ! a na Hey stalam prawie, że na wprost Kasi, b. fajnie śpiewala, mowila tez po kilka slów o utworach. Chociaż myślalam przed samym koncertem, że zrezygnuję, bo nikogo znajomego nie moglam odszukac i sie wnerwilam. Odnalezlismy się i naprawdę się ubawilam, co wkrótce odpokutuję (zakwasy & siniaki). LB wskazane.
Nastroje miedzy ochroniarzami a publiką byly napięte. Dochodzilo do pokazywania fucków i zwalania z murków.
Poza tym zobaczylam fajnego osobnika i zobaczylam także gwiazdy, bo 5 minut pozniej...SRU, zderzenie czolowe z bańki z tym wlasnie chlopakiem ;) To się nazywa gwaltowne spotkanie...Ale żyję :)
Chcę waty cukrowej !
Co by tam jeszcze...Oszczędzilam 10 zlotych na bilecie dzięki Miśkowi :) Ale nie skoluję czterech stów na bęben ;( Tak mi się marzyl...ale nie wszystko można mieć (fundacja "Zlotówka dla Ani", szczytny cel, spelnij marzenie dziecka...).
Czas przed kompem nie jest stracony - jeśli oczywiście czyta się blogi i fajne notki fajnych ludzi :) ("Dzien bez wazeliny dniem straconym" :D )
Pozdrawiam, buziaki!
Wybaczcie, że nie komentuję ale mam troszkę roboty :( już niedlugo weekend, więc postaram się nadrobić...