Komentarze: 20
Chwilke temu udalo mi sie przetlumaczyc psu sasiadki, ze moje kolana to nie jest najlepsze miejsce do siedzenia (sztywno jak pomnik) i wbijania pazurow, zwlaszcza kiedy probuje cos tu napisac, wiec laskawie zszedl ale ciagle piszczy, bo teskni :> Od 8 rano zajmuje sie bestia (pinczerkiem, znaczy sie) przez najblizsze kilka godzin i mi spac nie daje, bo ciagle musi wyrazac swoja tesknote, cholerny maly czarny brutal. A jak juz przyjdzie domagac sie czulosci to jest nieco mniej cholerny.
Wczorajszy wieczor, Swieto Wody. W zeszlym roku naopisywalam sie ile wlezie, w tym bedzie krocej, bo bebny nie byly szczegolnie zachwycajace, organizacja ogolnie slabiutka, za to bardzo podobalo mi sie jak grali Nell Ambientes, no chociazby ten "Siala Baba Mak" cover, od ktorego mi sie morda cieszyla niezmiernie; ale nie bylo tancow w kolku w tym roku. Poganskie blogoslawienstwo tez mi sie podobalo. A pokazy ognia - zonglowanie wszystkim czym sie da - to juz w ogole. Pewien mlody osobnik tak zapierniczal, ze nie sposob bylo oderwac od niego wzroku. Tylko ciemnosc, smugi swiatla rysowane plonaca pochodnia i raz po raz oswietlane delikatne miesnie, w tle muzyka. Kosmos ;-) Jest w tym cos niezmiernie magicznego. Poza tym spotkalam kilku znajomych, dawno nie widzianych, szalenie milych i tak mi sie fajnie zrobilo od tego wszystkiego...
Kawka, genialny stary heavy m. i na dodatek naogladalam sie rysunkow na deviancie i mnie wzielo, i musze! Milego dnia Kochani :*