Komentarze: 13
znow nie moglam pisac przez nieplanowane odciecie od nalogu. na dodatek ten koniec polrocza... meczace cholerstwo. a atmosfera w domu sprawia, ze czuje sie jak dodatkowy problem. genialny poczatek roku. wczoraj wrocilam ze szkoly, wskoczylam pod koldre i wyplakiwalam sie w poduche. ni stad ni zowad zadzwonil moj maly Potworek, spytal czy wyjde po niego na dworzec, zrobil mi bezczelny niespodzianke :) zmiana humoru o 180 stopni, wyszlam z domu, wrocilam po 24 godzinach. miedzyczasie zadzwonila Szefowa i odbyla sie rozmowa pt "ostatni raz wyszlas z domu". a teraz mam tu cisze przed burza. niech mnie ktos przygarnie.