Bez tytułu
Komentarze: 13
znow nie moglam pisac przez nieplanowane odciecie od nalogu. na dodatek ten koniec polrocza... meczace cholerstwo. a atmosfera w domu sprawia, ze czuje sie jak dodatkowy problem. genialny poczatek roku. wczoraj wrocilam ze szkoly, wskoczylam pod koldre i wyplakiwalam sie w poduche. ni stad ni zowad zadzwonil moj maly Potworek, spytal czy wyjde po niego na dworzec, zrobil mi bezczelny niespodzianke :) zmiana humoru o 180 stopni, wyszlam z domu, wrocilam po 24 godzinach. miedzyczasie zadzwonila Szefowa i odbyla sie rozmowa pt "ostatni raz wyszlas z domu". a teraz mam tu cisze przed burza. niech mnie ktos przygarnie.
a tak serio...
pokrzyczy pokrzyczy i przejdzie... zobaczysz mówi Ci to stary łobuz, czyli ja }:>
Chodź,chodź ja też Cię mogę przygarnąć:).
Buziak:*!
tez przygarnę!:D
Kurde, tak to czasami jest. Co się nie ucieszysz, to Ci zabiorą.
Dodaj komentarz