Archiwum 10 lipca 2005


lip 10 2005 Bez tytułu
Komentarze: 15

mam ochote na zwykla, stereotypowa randke, z kwiatuszkiem, komplementem i calowaniem na klatce schodowej.

wole myslec, ze ten wieczor nie byl 'zmarnowanym' ale 'jednym ze spokojniejszych w moim zyciu',  ze mam duzo czasu i duzo przyjemnosci przed soba. lzej jest podchodzic do tego tak niz biadolic, ze zmarnowalo sie tyle cennego czasu, co i tak nieszczegolnie mnie mobilizuje.

wczoraj siedzialam do pozna. o czwartej nad ranem ptaki spiewaly, powietrze bylo rozkosznie delikatne jak nigdy, na niebie robilo sie jasno. az szkoda bylo klasc sie spac. juz wiem co trace spiac do 12 :>

chyba juz nie bede traktowac hedonizmu jak niespelnionej drogi zyciowej, do ktorej powinnam dazyc. owszem, czerpanie przyjemnosci garsciami jest jak najbardziej pozytywne ale nie kosztem innych. z reszta to wszystko chyba ponad moje mozliwosci; za duzo we mnie zostalo z czystego rozpieszczonego dziecka

 

 

slonecznik : :