Komentarze: 10
Chcialabym znow kupic mu cokolwiek na ostatnia chwile ;-) na dzien ojca. Chcialabym nie wiedziec jak to jest bronic sie przed nim. Nie znac wyrazu wyzszosci w calej postawie tego cholernego obrzydliwego odrzucajacego (...) wyrachowanego typa.
Jest ktos, kto bardzo chcialby go zastapic, takie kruche pozory. On kogos stracil, i ja kogos stracilam; wiadomo, ze nie zastapie mu dziecka ani on mi ojca, ale jest jakies uczucie zarezerwowane tylko dla tego jednego faceta, ktory jest z toba od zawsze, wiec to zawsze beda tylko pozory.
Jeszcze kilka takich dni-bez-zmian i zwariuje.
Dni wypelnione zimnem i niezimnem-spod-dwoch-kolder, zmeczeniem albo snem + niespokojnym nicnierobieniem (niespokojnym, bo w dalszym ciagu tylko ja ciagle mam cos do roboty!). Jest jeszcze cos takiego jak tesknota do uczuc, ktorych nie ma i nie bedzie, bo ja sie po prostu qrwa do zycia nie nadaje. Brakuje mi tego bodzca, czegos, co sprawia, ze chce sie wstawac rano by moc zobaczyc... A tak wszystko robi sie coraz bardziej bez smaku. Wydaje sie, ze jesli zatopisz sie w codziennosc to moze to samo z siebie przestanie byc potrzebne. Pfff...
Cale to dranstwo nastepuje z przerwami na "cos mi sie wreszcie udalo" i to w rekordowej ostatnio liczbie. Chociazby to, ze ustrzelilam sobie moj pierwszy puchar. Odbieram za tydzien :-) Mam tez sklonnosc do przytulania w duzej ilosci i jeszcze nikt przede mna nie ucieka. Coz jeszcze... weekendu wcale nie poczulam, nietrudno mi teraz wmowic, ze wcale go nie bylo. Pisze wiersze o przemocy w rodzinie. Czekam na odrobine wolnego czasu, zeby sie wyzyc tak jak to tylko mol potrafi. Tak sie przepycham z dnia na dzien, spod koldry na zewnatrz i z zewnatrz pod koldre, byleby szybko zlecialo. Tylko 'co' wlasciwie ma zleciec szybko. Byle do wieczora, byle do jutra, byle do weekendu, do wakacji, do przedawkowania lenistwa?