Archiwum 20 listopada 2004


lis 20 2004 I sit here locked inside my head...remembering...
Komentarze: 13

Ale sie dlugo nacieszylam. Ha. Snieg jest boski, dzien byl sympatyczny a Ona nagle zaczela sie czepiac. Nie tak jak zwykle. Gorzej. Poczulam sie jak najgorszy smiec, jakbym... nie wiem... zawinila samym swoim istnieniem, wynosila rzeczy z domu, cpala, nie wiem co jeszcze. Ja wiem, martwi sie, wkurza sie, boi. Oczywiscie, bo mnie nasze problemy w ogole nie dotycza i ja sie w ogole do jasnej cholery nie martwie. Nic mnie nie dotyczy. A teraz siedzi z papierosem w kuchni. Czekam tylko az przyjdzie i powie cos jeszcze.

Tak zwany upadek z chmur na matke ziemie, w jakis odsniezony kawalek betonu.

A ja i tak wzbije sie w niebo. W koncu 10 minut temu czulam jakas tam namiastke szczescia i tak latwo nie dam sie jej pozbawic.

Hmmm...

Kolejna bzdurka...

slonecznik : :
lis 20 2004 ...we're never gonna survive unless we are...
Komentarze: 8

Notka niefilozoficzna? No koniec swiata...

Az szkoda, ze ten dzien sie konczy... Pewnie zanim napisze notke juz wybije polnoc (a nawet wpol do pierwszej...). Za oknem oczywiscie ciemno. Wokol cisza, mutter poszla spac. Okrutnie zmartwiona, az mnie cos boli gdy o tym mysle. O tym pozniej, w jakiejs smutniejszej nocie.

W koncu tyle co sie usmialam... Odwiedziny mocno poprawily mi humor :) No i wreszcie byly nalesniki, wszyscy przezyli, Adam ledwo ledwo, ale dzielnie przelknal i nawet nie oplul kuchni (nie bylo fragmentow jedzenia za krzeslem ani lodowka!). Poza tym jak zwykle robil zdjecia. Kube zaatakowal kurz podczas gdy on atakowal kompa (glosniki...). Poza tym mysle, ze procz setry i pierdziawy zrobi sie zrzute na inny pojazd i bedzie wieysky tjuning ;) Dagmara dostala mleko, ktore (po tym jak przeczytala wszelakie wlasciwosci i pochodzenie "z surowca najwyzszej jakosci czyli krowy") nawet wypila. Posadzila mnie o maltretowanie nalesnikow :>

Otrzymalam slonecznik :)

Pozniej... Shrek 2. Klaczek, stryngyyy i tak dalej ;) Jedna uwaga: jak ja nienawidze pioseneczek w filmach, kiedy to wszyscy stoja (zeby chociaz...), dra mordy, ze tak niby ladnie. Argh...

"Combat 56" :) Z wyzej wymienionym kolega paparazzim (arabskim tlumaczem medycznym, ktory obecnie dorabia jako niewolnik na konkursach strzeleckich, gdzie sluzy pieknym paniom czyli Dagmarze i mnie) dyskutowalismy na temat tego filmu. Zawiera on mianowicie sposoby obrony przed napastnikiem w roznych sytuacjach. Asystent debest! Taki, na ktorym pokazywano ciosy. Biedaczek. Poza tym...na kim moge wyprobowac chwyt gilotynowy, bolesny ucisk (lub tez nacisk) na oczodoly oraz gryzienie w nocha? A to dostalam wraz z filmem: "Wszystko co zobaczysz w tym filmie zobowiazujesz sie nie stosowac przeciwko koledze (patrz. Ja) celem podrapania go lub przyczynienia innej szkody ;P"

Po raz kolejny (!) wyszlo na to, ze jestem niedelikatna. Tak? Zobaczymy kiedy spadnie duzo sniegu... To bedzie brak skrupulow w najczystrzym wydaniu. Tak mysle. Nikt sie nie uchowa...

Chcialabym zauwazyc, ze kolega Maziq wystawiajacy jezyk, przekrecajacy glowe do tylu o 95 stopni, majstrujacy przy radiu w autokarze to dosyc... smieszny widok. No tak. Malo sie nie poplakalam :)

Cos jeszcze? Tak, teraz wlasnie chce mi sie rysowac... i...?

Whatever...

 

 

 

slonecznik : :