I sit here locked inside my head...remembering...
Komentarze: 13
Ale sie dlugo nacieszylam. Ha. Snieg jest boski, dzien byl sympatyczny a Ona nagle zaczela sie czepiac. Nie tak jak zwykle. Gorzej. Poczulam sie jak najgorszy smiec, jakbym... nie wiem... zawinila samym swoim istnieniem, wynosila rzeczy z domu, cpala, nie wiem co jeszcze. Ja wiem, martwi sie, wkurza sie, boi. Oczywiscie, bo mnie nasze problemy w ogole nie dotycza i ja sie w ogole do jasnej cholery nie martwie. Nic mnie nie dotyczy. A teraz siedzi z papierosem w kuchni. Czekam tylko az przyjdzie i powie cos jeszcze.
Tak zwany upadek z chmur na matke ziemie, w jakis odsniezony kawalek betonu.
A ja i tak wzbije sie w niebo. W koncu 10 minut temu czulam jakas tam namiastke szczescia i tak latwo nie dam sie jej pozbawic.
Hmmm...
Kolejna bzdurka...
Dodaj komentarz