Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05
|
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Archiwum październik 2004, strona 9
Nie ma to jak mobilizacja :/ Uczylam sie! I nie tego co trzeba! Wytlumaczenie stare jak swiat ale tym razem prawdziwe. Z chemii bedzie but. Poza tym z wychowawczynia mam troche na pienku (nie pytac "dlaczegoz"). Tylko TROOOCHE. Jeszcze, zeby bylo weselej - na jutro lektura. Ha. Haha. I referacik z lektury. Jeszcze wieksze "haha". Chce spac a nie siedziec nad Wolterem. Jestem zdechla ale sa cele nadrzedne i trzeba sie poswiecic. Nie nauka. Zapisanie na rysunek. I do biblioteki. Poza tym mam pomysl na zdjecia, klisza juz jest, brakuje doczepianych skrzydelek. A pozniej sie dziwie skad u mnie tyle ocen ponizej trojeczki.
Czuje sie jak Wisielec (i nie chodzi mi o to, ze nikt mnie nie zauwazy dopoki nie zaczne gnic w miejscu publicznym...). Patrze w jeden punkt, mysle a pozniej narzekam na brak czasu. Zbyt nieruchoma, zbyt bierna. Ostatnio bardziej zajmuja mnie grafiki na deviancie niz trzy ostatnie lekcje z zeszytu lezacego przede mna...
"Czy kochasz?"