Komentarze: 18
Za pierwszym podejsciem mialo byc o mojej swiezej fascynacji kolejnym artysta, ktorego zdrowie psychiczne zdecydowanie podlega watpliwosci. Za drugim - zrobilo sie zbyt romanticznie jak na moj, uznany dzisiaj za mocno spieprzony, gust. A WIEC (!to jest specjalne "a wiec" z dedykacja dla pani G., ktora w tym momencie wyskoczylaby z tekstem "Zadne a wiec, bo jeszcze nic nie powiedzialas!") niech bedzie chociaz krotko i w miare tresciwie. Jesien to pora tzw. "milosci". A nie wiosna. Zgadzam sie. Poza tym jest mi fajnie, mimo wniosku, ze w moim pojeciu prawdziwa milosc nie istnieje. A nie istnieje! I nie bede sie tlumaczyc albowiem ide spac. A jutro wydam wszystko na swetr do kolan i glany dwudziestki i zycze milej nocy. I niech ten weekend dluzy sie w nieskonczonosc, bo po takiej dlugiej przerwie nie wiem jak wroce do wysysajacej energie zyciowa szkoly. Buziak Kochani :*