Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01
|
02
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum wrzesień 2004, strona 6
"Do kogo piszę listy nocą gdy skłonności do niszczenia siebie mam..." Do Ciebie...Może kocham...Co za różnica, przecież nie chcę.
Miło...
Otrzymałam spontaniczny wybuch radosci na mój widok od starego przyjaciela (który kiedys dostał ode mnie w twarz - stare czasy ;))
Na plaży - ubaw pomijając kilka fochów i koszmarne żądlące suki skuszone goframi.
Glany nie nadają się do ganiania po plaży. (Dwie osoby w glanach, jedna bez...wygralismy?!)
Wszelka obrona przed byciem zarzuconą na ramię i niesioną jak worek jest nieskuteczna.
Dwie słonecznikowe blond Anny stanowią zagrożenie dla równowagi psychicznej osób będących w pobliżu.
Ziarenka piasku przyjemniejsze są na plaży niż w buzi, w oczach, uszach, na głowie i w butach.
("Włosy na plecach potargał wiatr...")
Wstręt do facetów? Przydałby się! Byłoby o problem mniej.
Śpiewanie hymnu "w nieodpowiedniej atmosferze" (gdy obok stoi znajomy patriota spotkany przypadkowo na ulicy...) grozi pouczeniem.
Na rozpoczęcie roku w klasie 2 można nie przychodzić........
Ogólna ocena dnia: Więcej takich! Jeśli nie brać pod uwagę tego, co mnie (i nie tylko...) czeka, to qrcze bosko...