(niezrozumiałe w 99,9%)
Dziwne. Z jednej strony biernie patrzysz jak bliska osoba jest karmiona przez rurkę. Coraz częściej nawet nie patrzysz na to, bo nie możesz.
A taka jesteś przecież wolna. Chlubisz się tym, że nic, co ludzkie nie jest Tobie obce. Nie jest obce dlatego, że czasem nie jest wstyd w pewnych kwestiach. W innych kurczysz się w sobie.
Zamiast autentycznie COŚ zrobić hodujesz tylko opuchliznę na powiekach, nie od płaczu ale od grania po nocy. Później oddajesz się pocałunkom albo zazdrości, albo wściekłości, że życie zmusza do tego by wszystko się opłacało.
Ta ostatnia lekcja opornie wchodzi do głowy. Jest jeszcze inna, o wiele prostsza, nie ma świętości, prawdy i dobra.
Teraz sobie pogram po nocy a jutro oddam się pocałunkom... i zazdrości.
zdjęcie zrobione przez Fuhrera :) w powiększeniu widać budynek empiku ;) i żyły od grania :>