Archiwum 06 lipca 2005


lip 06 2005 Bez tytułu
Komentarze: 13

Moge sie tlumaczyc. Okresem, anemia, blondem na glowie, strachem. Tylko tak sie sklada, ze nie mam przed kim sie tlumaczyc nicnierobieniem a zaczyna mi byc z tym zle.

Jest spokojnie, od tak turlam sie z dnia na dzien, wstaje, leze, jem, pisze, slucham, spie. Nic nie staje na przeszkodzie zadnym moim dzialaniom, bo nie daje temu zadnej szansy. Po prostu nie podejmuje sie niczego, na co czekaja przeszkody, od tak. Nie mam ochoty.

Wierze w ludzi, ktorzy sa niepoprawni...

Jak mi brakuje bezmyslnej, kochanej euforii! Moze byc naiwna, moze byc glupia ale jest cudowna.

Nie mam o czym pisac... Porozkoszuje sie tym spokojem jeszcze troche, pozniej wyjde z domu i napisze cos normalnego. O tym jak przelazilam caly dzien po parkach, pubach, pod sloncem, pod drzewami i ch wie jeszcze pod czym i po co.

PS. Kobiety, pojebane? skad Ci to przyszlo do glowy? ;-)

 

slonecznik : :