Komentarze: 10
Rozprasza mnie Led Zeppelin. Jedna, jedyna plyta na caly dom, az mi wstyd. Pochlaniam wszystko, co udaje mi sie wygrzebac w necie o Hasce P. Planuje przypuscic szturm na antykwariat, zaatakowac stosy smierdzacych fajkami pozolklych kartek; oczywiscie szybko znajde to, czego chce i bede zjadala ksiazke po ksiazce. Smierdza, sa zolte, trudno, ja musze.
Wczoraj 4 godziny tonelam w zaspach. Takie walentynki to ja rozumiem, az milo po miescie chodzic. Prawdziwie zakochani i tak mieli swoje swieto a paskudna pokazowka nie migdalila sie cala droge po glownej ulicy. Chociaz kto ich tam wie :) Chyba bylam zbyt zajeta tym sniegiem.
Dzisiaj...
Ooo. Teraz moge oddac sie wszystkiemu, na co szkola nie pozwala. Czy to calodniowe obijanie sie z przerwa na odsniezanie tak mnie meczy czy to czytanie zabija? Naprawde zjadam te ciagi literek. Moglabym sie zywic tylko tym. Lezec, czytac, czyytaaac. Do nalogow doszly jeszcze wszystkie oswiecimskie ksiazki. Relacje. Jestem molem. Chyba mnie nie ma.
Na blogach szerza sie orgazmy. Setra i automat do kawy. A ja co? Bez codziennych zabaw sado-maso z moja kobieta - jestem nikim. Moja kobieta lubi mozgi. A farmer przyniosl jajka o 12, zeby nastepnie poddac bezlitosnej eutanazji nalesnikowa babcie (i tak MY kupimy lody! :>).
No nic.
Cos ciekawszego? Przyszly tydzien. Duzo planow miec. Teraz lezec. Chudnac. Kawe pic.
:*