Archiwum 12 listopada 2004


lis 12 2004 ...
Komentarze: 13

W srode mial miejsce boski konkurs strzelecki. I'm so great ;) O ile obliczenia sa prawidlowe to 84/100 :) Jak sie dorwe do listy to bede sie chwalic, ktore miejsce zajelam. A strzelalam wtedy bodajze trzeci raz w zyciu. Mozecie byc dumni ze swego osobistego, nalogowego dziubacza slonecznika.

Polowinki. Wpadla zakrecona i bezwstydna Magda fryzjerka, zrobila mi szalona szope na glowie, piznela mejkapa... tylko troszeczke dlugo jej to zajelo, bo kiedy skonczyla... Na 5 minut przed wyjsciem latalam po domu w rajstopach, pod blokiem stala juz taksowka... Cos tam zaczelo farbowac i musialam sie czyscic. Lyknelam cytrynowki. Jakos wybieglam.

Wraz z Paulina i Judyta dotarlam pod Broka. Bleee. Zimno. I tekno. Zajelismy sobie stolik. Na sam poczatek zaczelam jesc jakies stare chipsy, paluszki i winogrona. Wlasciwie to chyba z nerwow, nie lubie tak dziwnie wygladac. Nie lubie takich imprez. Poszly konspiracyjne drinki. Moj rozcienczany kilkakrotnie. Juz lepiej. I On przestal istniec na troche. O to mi przede wszystkim chodzilo. Smiechy, chichy. Z Dagmara poszlysmy tanczyc. Przy stoliku niezle wyglupy: mandarynka w gorsecie, sok z mandarynki na glowie (zeby tylko), szalone zdjecia, mina a la zombiak by Adam... I podobala mi sie biedna mina Kubusia gdy Kicia i Marta go dopadly ;) Podejrzany czlowiek mnie zaczepial :/ Jakis trojkacik sie seksil w kiblu. Pewien durny blazen chwile tanczyl miedzy mna a Dagmara, zeby zwrocic nasza uwage, fuj. Nauczyciele zgarneli jednego kolege, ktory sie mocno upil... :/ Umowione spotkanie na piwo nie wyszlo (bo ja, Dag i Hubciu wyszlismy za pozno, gapy...),  poszukiwanie sklepu tez nieudane. Powrot na miejsce polowinek. Bylo coraz bardziej trzezwo. Sleep na stole. Maly taniec i do domu. Zzzzzimno.

Wrocilam do domu, zamienilam biala sukienke i dlugie glany na pidzame... Zmylam ostatnie slady polowinek. Smutno, znowu z tego samego powodu. Nie wiem czego chce. Jestem najnaiwniejsza na swiecie i mam tego dosc, wiec wypada juz z TYM skonczyc i do tego nie wracac.

Przeziebilam sie, mam kolosalnego lenia, nie poszlam na dzisiejsze spotkanie ze znajomkami. Ani na rower.

 Niedlugo znowu zaczna sie rozprawy miedzy starszymi... Jakos to bedzie. Trzymcie kciuki, zebym przezyla.

Cala mutter. Ogladalam telewizje - wszystko w porzadku. Ale jak tylko wlaczam komputer - "A Ty sie znowu nie uczysz???" :> Ludzie ;)

slonecznik : :