Archiwum 17 września 2004


wrz 17 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8
Mialo byc bezstresowe zbieranie papierkow. Nie bylo bezstresowe i wcale nie mam na mysli tego, ze o malo nie wlozylam reki w wielka kupe przykryta smieciami. Ehhh, jacys obcy kolesie zaczeli sie pluc, jeden uderzyl chlopaka mojej kumpeli, bo dready nie przypadly do gustu atakujacemu. Nasz wspanialy ksiadz nawet ich gonil, az sie chce smiac na samo wspomnienie jego poscigu. Oczywiscie byla policja, ale mieli refleks, wszyscy zdarzyli sie rozejsc, lacznie z pobitym. Prawie wszyscy. No ciekawe kogo mogli sczapic!!! Mozecie zgadywac, jedna proba z pewnoscia wystarczy. Kto przepadl w jakims buszu (czuj ducha przygody ;)) i wyszedl akurat wtedy, gdy niebiescy przybyli. Osobka ta powiedziala co zaszlo ale nie chciala podac nazwiska, przez co zaczeto ja umiejetnie straszyc paragrafami, utrudnianiem sledztwa i tak dalej (Fuck The System???). Bardzo ciekawe kto to mogl byc. Ktokolwiek to byl, pozostal dla funkcjonariusza bezimienny. A jeszcze ciekawsze, ze pozniej osoba ta zostala nazwana tchorzem przez kogos, kto wolal udawac, ze nic sie nie stalo. Czuje sie swietnie. Wspaniale. Rozwalona. No ale juz wolne...Z szalonych glosnikow (ktore zyja wlasnym zyciem...curwa!) saczy sie jakis mily rytm. I przyjemny, cieply glos, taki, od ktorego mozna miec dreszcze. Zmywa ze mnie nawet widok kilku kretynow, ktorych mialam pecha spotkac po drodze do domu. Wolne...Tak, bedzie dobrze... :)
slonecznik : :