Komentarze: 19
Duuużo ognia (mmmmm!), duuuuużo tańców (pogo w 10 osób) i fantastyczna muzyka (bębny). Tak wyglądał wczorajszy wieczór. Nie muszę dodawać, że byłam ekstremalnie zachwycona tym całym plemiennym klimatem...Kocham to :)
Dzisiaj Słonko prażyło, gdy robiliśmy grilla na starym pasie startowym przy lesie. Leżałam sobie na kocu, co jakiś czas przeganiając leśne stworzenia bądź Aresa (który podczas dojazdu chuchał niemiłosiernie i zaślinił trzy osoby). Czaił się na kiełbaski z grilla. I skutecznie się czaił. Panowie robili sobie wyścigi samochodowe, było też kilka motorów i zostałam przewieziona, bez kasków i tak szybko, że mi wywiewało twarz :) Aż musiałam sprawdzić czy mam na sobie koszulkę, czy nie urwało mi...ehm...kolczyków.
Czyli znowu coś się dzieje. No ja nie wiem, muszę napisać kiedyś gdy mi się będzie nudziło albo gdy złapię dołka, dla odmiany. Bo jest kilka rzeczy, które nie dają mi spokoju, a prędzej czy później skończy się cisza przed burzą i będzie rzeź. Ale wiem, że wpadnie mi wtedy jakiś fajny koment, a później przypomnę sobie te fajne chwile i będę "taf enaf" ;) Nie ma innej opcji.
Empatia napisała antyrasistowską notkę, jakbym mogła tego nie poprzeć...RASIZM PRECZ! W ogóle przemoc precz! Miłość, przyjaźń, muzyka! :)
Spodobało mi się przytrzymywanie wzroku pewnej osóbki ] :-)
A jak ktoś będzie w Koszalinie, to klikać!
Dzięki, całus :*