Bez tytułu
Komentarze: 10
Szaleństwo feng shui. Rodzicielka się naczytała, łaziła z siatką Bagua i przestawiała wczoraj meble, przeklinając i grożąc mi śmiercią (ach ta pozytywna energia). Jak do tej pory zwisało mi to, że w Strefie Małżeństwa nie mogą znajdować się ostre przedmioty (swoją drogą moja rodzicielka - rozwódka trzymała tam siekierę). Ale teraz poważnie się zastanawiam czy trzymanie kolekcji butelek po winie w Strefie Bogactwa to dobry pomysł :>
Szefie, dobrze, że psychiatra jest darmowy, sprawdzę ;)
PS. Jeśli ogolę głowę na łyso i zacznę chodzić na zajęcia w pomarańczowym szlafroku - proszę dobić.
No i Kochana:), nie przestrasz się nowego wyglądu mojego bloga, bo mi coś zzieleniał od tej jesieni:-D
Buziaczki:*
I dzięki:P
Tylko poczekaj.
A u nas z fonetyki to było mówienie \"a\" tzn. powtarzanie go za facetem :D
Chyba feng szuja to wymyślała.
Dodaj komentarz